forum wichurant.pl

Niedziela, dzien trzeci, tym razem ja pisze notke bo koledzy sobie drzemia;)
Mija 48 godzin odkad jestesmy w tym zacnym kurorcie, i musze wam powiedziec ze wydarzylo sie juz wiele.Mamy za soba dwie imprezy w Czarnym Koniu, przy czym wczorajsza bije na glowe piatkowa. Przetanczylismy kilka godzin na dwoch salach  a nasze koszulki mozna bylo wyciskac jak barman cytryne;) apropos,pozdrowienia dla barmana z Czarnego Konia ktory ze szklankami butelkami i calym innym ustrojstwem robil niesamowite sztuczki - rispect, bedziecie mogli zobaczyc go na jednym z 240 zdjec ktore wykonalismy od piatku. Zeby opisac tu wszytko siedzialbym przy tym laptoku ze 3 godz, dlatego zapraszam do galerii,reszte sami sobie dopowiedzcie.Na fotkach znajdziecie takie rzeczy jak metrowe zapiekanki, kebaby wielkosci slonia, plaze z lotu ptaka, 3 godzinny spacer do lidla, mistrzowskie "spaghetti di tomato bologneso", i wiele puszek szpinaku [L].
Koncze bo czas na drzemke sladem mich dzielnych kompanow, w wieczorem... hmm...powiem tylko tak: Johnny W. Red Label + tropikalna wyspa=co wyjdzie zobaczymy na zdjeciach.
PS. Pozdrowienia i wszystkiego naj dla mojej kochanej Marty ktora ma dzis imieniny i od jutra podbija Lebe (tomat)




Niedziela! Wichurant zari mial wizje! Miejsce docelowym, ktore Wichuranci chcieli odwiedzic byl LIDL!Ale po drodze chcialem moim starszym Wichurantom pokazac Port we Władku...tylko niestety pomylilem kierunki i doszlismy do Chłapowa, gdzie wypilismy piwko i ruszlismy we wlasciwym kierunku, tak nam sie wydawalo bynajmniej. W drodze do upragnionego celu zahaczylismy o Cetniego, gdzie odbywaly sie Mistrzostwa w Judo, male lookniecie na walczace kobiety w wadze +78kg...bylo na co popatrzec . Patrzac na wyczyny tych Pan, mielismy caly czas w glowie jedno: LIDL! Mijaja kolejne minuty a Lidla jak nie bylo, tak nie ma!Ale byl za to Port, spedzilismy w nim kilka minut, fotki oczywiscie zobaczycie niebawem z tego wypadu. W porcie jak to w porcie smierdzialo rybami i szybko sie uwinelismy.
Wychodzac z portu minela juz druga godzina odkad zaczelismy nasza wyprawe do Lidla. Przez tory, 2 metrowe pokrzywy, smierdzacy port doszismy do celu! To byla nasza nadluzsza podroz we Wladku, drugiej takiej nie przewidujemy, bo nasze nogi sa z waty i nie daja juz rady. Ale wszystko naprawil Wichurant Tomat, ktory zrobil super szpagetti Kiedy nasz kucharz robil obiad, Wichuranci w osobie Pszem i zari sprzatali pokoj, myli naczynia i ogolnie ogarniali nasz pokoj:)
Pozdrawiamy i czekajcie na kolejne newsy znad polskiego morza